Moje doświadczenie w prowadzeniu samochodu nie jest takie małe — 7 lat za kierownicą: w końcu nie jestem początkującym. Ale starsze kobiety też mają pecha. Chcę opowiedzieć jedną pouczającą historię z mojej praktyki, która może pomóc innym uniknąć takiej sytuacji. Albo pomoże poradzić sobie z zarządzaniem w takiej sytuacji, bo w końcu udało mi się nie zmieścić na stromym zakręcie w jackknife. Opowiem o wszystkim po kolei.
Mój przyjaciel i ja zebraliśmy się w końcu, aby zapoznać się z moimi rodzicami. Na początku, jak to jest w zwyczaju, przedstawiłem ją moim przodkom: nie było to trudne, ponieważ jestem mieszkańcem, a Svetka tu pracowała. Sobotni wieczór był cudowny, wszyscy się polubili, a po spotkaniu z moimi krewnymi moja ukochana oficjalnie została u nas na noc jako panna młoda.
Było to podyktowane tym, że następnego ranka mieliśmy odwiedzić jej krewnych w sąsiedniej wiosce. Kupiliśmy prezenty i kwiaty, zatankowaliśmy samochód. W oczekiwaniu na spotkanie z przyszłym teściem i teściową byłem wesoły, jechałem dość szybko i przegapiłem skręt w prawo.
Powinienem był zatrzymać się trochę z tyłu — na autostradzie i tak nikogo nie było, albo pojechać trochę dalej i zawrócić. Ale w panice, nie dając gazu, z jakiegoś powodu zacząłem gwałtownie skręcać kierownicą: samochód «unosił się» z przodu, kontynuując jazdę na wprost.
Obrócone koła piszczały, nie mogąc uzyskać przyczepności na lekko wilgotnym asfalcie, jackknife zbliżał się groźnie. Rzuciłem okiem na moją narzeczoną, która już przygotowywała się na uderzenie i cofnęła się. Ułamek sekundy później zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, co musiałem zrobić: aby przywrócić samochód na właściwy tor, musiałem odzyskać przyczepność kół. Musiałem jakoś zmniejszyć kąt obrotu kół i zredukować prędkość.
Zdałem sobie sprawę, że pogarszam sytuację, skręcając kierownicę w kierunku zakrętu. Przywróciłem ją na chwilę do pozycji prostej — wtedy koła znów zaczęły się toczyć, a nie ślizgać. A potem hamowałem bardzo miarowo, dociskając przód do drogi, jednocześnie gasząc nadmierną prędkość i stwarzając warunki do złapania asfaltu.
Ja sam dosłownie wisiałem na pasach, moja ukochana zamarła z zamkniętymi oczami, a przednie koła, otrzymawszy dodatkowy docisk, zatrzymały się. Samochód dosłownie «spiętrzał się» na nich i dociskał ich do ziemi. Byłem taki zażenowany!
Musiałem działać dalej: zdałem sobie sprawę, że najgorsze już za mną, ale musiałem wyjść z tej sytuacji w mniej lub bardziej godny sposób. Po tym «lądowaniu» zacząłem lekko kręcić kierownicą, korygując trajektorię. Minąwszy najgorsze, czyli wierzchołek zakrętu, zacząłem dozować otwarcie przepustnicy, odpowiednio zmniejszając kąt obrotu kół.
Trzymając się drogi, przednie koła ciągnęły samochód za sobą dosłownie jak nitka za igłą. Odetchnęliśmy z ulgą, spojrzeliśmy na siebie, przytuliłem ukochaną i przeprosiłem. Ona oczywiście była w szoku, ale wzięła się w garść i kazała mi jechać ostrożniej.
Oczywiście od tamtej pory jeżdżę ostrożniej, nic nie powiedzieliśmy rodzicom, a znajomość z nimi była pospieszna. Ze Svetą jesteśmy małżeństwem od 3 lat i teraz jestem odpowiedzialny za jeszcze jedno życie — małego synka. Chcę poradzić wszystkim: nie powtarzajcie moich błędów, abyście nie musieli doświadczyć opisanego przeze mnie manewru na własnej skórze.
Nie wchodź w zakręty z dużą prędkością, aby uniknąć walki z samochodem o życie swoje i swoich bliskich. Lepiej hamować wcześnie i skręcać tak ostrożnie i delikatnie, jak to tylko możliwe. Ten incydent nauczył mnie inaczej patrzeć na życie i być bardziej odpowiedzialnym za kierownicą.